- Szczerze?
- Szczerze.
- Poznałam kogoś. - uśmiechnęła się sącząc turecką herbatkę.
- Serio?
- Nie. - burknęła.
Ansel ściągnął brwi w niesmaku. Przypomniał sobie, kiedy to za malucha Laura była najbardziej uśmiechniętą i rozradowaną dziewczynką w okolicy i wzruszył ramionami w lekkim niedowierzaniu.
- Hej, jesteś tu? - brunetka pomachała mu przed nosem chusteczką.
- A ty? Jest tutaj Lola?!
- Miałeś mnie tak nie nazywać! - zdenerwowała się widząc uśmiech przyjaciela. Lolą nazywały ją babcie z sąsiedztwa, kiedy to młoda Marano nie potrafiła jeszcze dokładnie mówić i zagadywała do ludzi mówiąc: Jesem Lola. Laurę wkurzało wszystko, co związane było z dzieciństwem. A najbardziej to, że nawet wtedy Vanessa była bardziej lubiana przez sąsiadów. Weź sobie lizaczka, Vanesso. A ty, Lauro, nie powinnaś jeść słodyczy, zobacz jaka z ciebie jest kluseczka. - Jesteś okrutny!
Kiedy Ansel wspomniał o powyższej sytuacji, Laura rzuciła na niego takie spojrzenie, że ten zaczął pokładać się ze śmiechu. Oboje nie zauważyli, że poczęła im się przyglądać pewna urodziwa blondynka.
- Niesamowicie śmieszne. - odparła Laura krzyżując ręce.
- Już, przepraszam, skarbie.
- Miałeś mnie nie nazywać skarbem! Przecież w taki sposób nigdy sobie nikogo nie znajdziesz, wszyscy pomyślą, że jesteśmy parą.
- Kiedyś byliśmy. - zarechotał.
- W wieku 5 lat. - ryknęła Laura, na co zachichotała nawet podchodząca do nich właścicielka lokalu.
*
Esther z zainteresowaniem wpatrywała się w parę przyjaciół i chciała podsłuchać czy nie mówią czegoś o Rossie. Rozpoznała brunetkę, która zderzyła się z chłopakiem pod uczelnią. Stwierdziła, że może uda jej się znaleźć idealną partnerkę dla blondyna. Usiadła jakieś dwa stoliki od nich, po złożeniu zamówienia na gorącą czekoladę i pyszny jabłecznik, zaczęła przysłuchiwać się rozmowie przyjaciół i w telefonie zapisywała ciekawostki o brunetce.
- Jak idzie pisanie kolejnych hitów, bąblu?
- Wcale nie jestem jakimś bąblem! Nie mam żadnej weny, kolejny miesiąc siedzę nad tą piosenką i nie mam pomysłów.
*lubi muzykę
- Co robisz w przyszły weekend? Może gdzieś pojedziemy? Plaża? - Ansel szturchnął przyjaciółkę w ramię.
- Oh, Ansel! Dobrze wiesz, że weekendy spędzam nad czytaniem po raz kolejny Niezgodnej.- brunetka teatralnie wywróciła oczami, jakby jej plany były oczywiste. Bo były.
*kocha Niezgodną
- A jak gra na gitarze?- chłopak zaśmiał się, ponieważ wiedział, że Lau nie lubi o tym gadać.
- Mieliśmy o tym nie rozmawiać! Dobrze wiesz, że mi nie idzie! Chcę się nauczyć, ale nie potrafię!- brunet mając dosyć krzyków dziewczyny, wepchnął jej do buzi łyżeczkę z kawałkiem sernika. Esther widząc tą sytuację dość głośno się zaśmiała, brunetka słysząc to z pełną buzią odwróciła się w jej stronę. Ansel widząc to, wiedział że coś się wydarzy, więc wyjął pieniądze na rachunek. Laura wstała i przełknęła ciasto, i podeszła do blondynki.
- Ja ciebie widziałam! Pod uczelnią! Za krzakami!
- To chyba jakaś pomyłka.- Esther delikatnie się uśmiechnęła.
- Naprawdę!
Zrezygnowany Ansel podszedł do dziewczyn i wziął pod ramię przyjaciółkę.
- Witam. Najmocniej przepraszam, za zachowanie koleżanki. Zdesperowana szuka przygód w życiu, z powodu braku chłopaka. Pewnie rozumiesz, a teraz wybacz musimy iść.- brunet puścił oczko dziewczynie, wyprowadzając brunetkę z kawiarni.
* chce nauczyć się gry na gitarze
* NIE MA CHŁOPAKA
Blondynka wiedziała, że z tą dziewczyną nie będzie nudno. Musiała wymyślić tylko plan, jak zapoznać z nią Rossa. W głowie zaczęła tworzyć, coraz to nowsze i dziwniejsze plany dla dwojga.
Uśmiechnięta wstała od stołu zostawiając nienaruszone zamówienie, zapłaciła i wyszła z budynku.
*
Laura i Ansel powolnie wracali w stronę domu brunetki. Dziewczyna tak dokuczała chłopakowi, że w pewnym momencie znalazła się w rowie. popchnięta przez bruneta. Gdy zobaczył grymas złości na twarzy Lau, szybko podbiegł do niej i pomógł jej wyjść. Wie dobrze, że dziewczyna się nie gniewa, bo ta sytuacja to rutyna. Objął ją ramieniem i szli dalej. Głośno westchnął, czym zwrócił uwagę brunetki.
- Czasami zastanawiam się, gdzie podziała się moja mała, szalona Laura.
- Ansel, mam prawie dwadzieścia jeden lat, dorosłam.
- Ale, Laura! Masz dwudziestkę na karku! To młody wiek! Zachowujesz się jak co najmniej sześćdziesięciolatka! Zrób coś w końcu!
- Przestań! Dobrze wiesz, że mam masę roboty! Studia! Szukanie pracy! Nie mam siły na debilną zabawę! Też powinieneś coś zrobić ze sobą!
- Robię! Imprezuje, poznaje nowych ludzi! Mam życie! Masz jeszcze tyle czasu, by zacząć pracę! Wyjdź czasem do ludzi! Mnie kiedyś może zabraknąć!
- Nie mów tak! Nie widzę takiej potrzeby, wystarczysz mi tylko ty! Jeżeli coś ci nie pasuje, idź!
- Wszystko gra! Tylko daje ci do zrozumienia, żebyś zaczęła czerpać radość z życia...
- Ansel! Daj spokój, dorosłam i koniec, to nie dla mnie.
- Laura, nie...
- Anesl, skończyłam dyskusję z tobą. Cześć.
Brunetka odwróciła się i szła w stronę domu. Powstrzymywała łzy, które aż pchały się, by tylko zacząć spływać po jej policzkach. Nigdy nie lubiła się kłócić z Anselem, a od pewnego czasu zdarza im się to dość często. Ona sama, bardzo żałuję że się zmieniła, nie chciała, ale coś ją do tego pchnęło. Dobrze wie, że rani tym siostrę i najlepszego przyjaciela. Ale nie chce być traktowana jak dziecko, chce w końcu się usamodzielnić. Jedna łza wyleciała z kącika oka i powoli zaczęła spływać po jej policzku, którą szybko starła. Szła ze spuszczoną głową, dopóki nie wpadła na jakąś dziewczynę. Podniosła głowę i wymusiła delikatny uśmiech.
- Wybacz, nie patrzyłam jak idę.- chciała ominąć blondynkę, lecz poczuła jej dłoń na ramieniu.- Nie za bardzo wiem, o co chodzi.
- Pewnie zaraz zauważysz, że to ja jestem tą spod uczelni i z kawiarni. Nie myśl, że cię prześladuję czy coś. Mieszkam niedaleko.
- Faktycznie, to ty. Fajnie wiedzieć.- Laura nie miała ochoty na rozmowę, więc zbywała blondynkę.
- Jestem Esther.- dziewczyna wyciągnęła do Lau rękę z szerokim uśmiechem.
- Laura.- brunetka delikatnie odwzajemniła gest blondynki i ścisnęła dłoń nowej koleżanki.
- Przejdziemy się?
- Słuchaj, Esther, muszę iść do domu, siostra ma sprawę.
- Odprowadzę cię.- blondynka zaczęła iść powolnym krokiem, a Laura ruszyła zaraz po niej.
- Nie chcę ci robić kłopotu, dotrę sama, pewnie masz dom w drugą stronę. Serio, nie trzeba.- brunetka zaczęła wymigiwać się, lecz blondynka szła dalej.
- Nie zamykaj się przede mną, Laura. Chcę cię poznać, dom mam w tą stronę co ty, więc nie panikuj.
Ruszyły w stronę domu Laury i zaczęły opowiadać coś na swój temat. Brunetka zeszła też na temat Ansela, widziała jak on na nią spojrzał, więc dlaczego go nie zareklamować. W podobnym kierunku chciała iść Esther, chciała powiedzieć kilka słów o Rossie, ale zdecydowała, że to za wcześnie. Weszły na działkę Laury, a rozmów nie było końca. Podeszły do drzwi wejściowych i uśmiechnęły się do siebie.
- Koniecznie musimy to powtórzyć.- Laura ponownie uśmiechnęła się.- Wybacz, że na początku byłam dość oschła, ciężki dzień po prostu.
- Rozumiem, nic się nie stało. Na pamiątkę naszego spotkania, zdjęcie?- Esther włączyła Snapchata i zrobiły wspólne zdjęcie, które blondynka wstawiła na My story. Przytuliły się na pożegnanie, gdy nagle drzwi się otworzyły, a one odskoczyły od siebie.
- Laura! Ile można czekać! Napisałam do ciebie...- chciała kontynuować, lecz zobaczyła blondynkę.- Czy to nie ty przyszłaś kiedyś na plan do mojego ch... kolegi?
Esther zrozumiała, że Laura nie wie, że Vanessa ma chłopaka, więc musiała kontynuować zabawę, że ona też nic nie wie.
- Tak, to ja. Esther.- wyciągnęła dłoń, którą Van uścisnęła z uśmiechem.- Zmywam się, miło było was poznać.- uśmiechnęła się i pomachała dziewczynom, wychodząc z działki Marano.
*
Kolejny dzień. Niedzielny poranek. Znaczy, dla niektórych 13, czyli popołudnie. Laura leżąc od godziny z myślą, że jutro o tej godzinie będzie na wykładach, ma ochotę zostać w łóżku na zawsze. Mijały kolejne minuty dnia, a brunetka leżała i rozmyślała. Ma prawie dwadzieścia jeden lat, a doskwiera ją brak pracy. Po głowie chodziły jej ciągle słowa Ansela, które dały jej wiele do przemyślenia. Ciągle próbowała wmówić sobie, że on nie ma racji. Aż w końcu doszła do wniosku, że to ona się myli. Jest wściekła, za to jak go wczoraj potraktowała. Znają się tyle lat, on był zawsze jak go potrzebowała. Nawet z głupich błahostek, na przykład jak zerwał z nią chłopak, mimo że byli ze sobą tylko kilka dni, bo stwierdził, że się pośpieszył. Siedział przy niej i pilnował by nie zadręczała się tym. Tylko jak ma teraz, od tak powrócić do poprzedniej wersji siebie?
Pierwszy krok: zacząć być otwartą na nowe znajomości.
Gdy wybiła 15, brunetka była ubrana, po śniadaniu i tylko czekała, aż ktoś ją odwiedzi. Miała nadzieję, że Ansel domyśli się, że ma przyjść. Wstydziła się do niego zadzwonić. Usłyszała dzwonek do drzwi i pędem wstała od telewizora. Otworzyła drzwi i jakie było jej zaskoczenie, gdy zastała za nimi listonosza.
- Dzień dobry, myślałam, że nie roznosi się poczty w niedzielę.- uśmiechnęła się.
- Żeby jeszcze było tak dobrze, to nie słyszałem.- zaśmiał się.- Mam paczkę dla pani Vanessy Marano. To tutaj?
- Tak, to moja siostra.- podpisała wszystko i wzięła pudełko od mężczyzny, podziękowała, życzyła miłego dnia i zamknęła drzwi. Poszła do pokoju Vanessy i odłożyła paczkę na jej łóżku. Skierowała się do siebie. Stwierdziła, że nie będzie gniła cały dzień w domu i użalała się nad sobą. Przebrała się i poszła do łazienki. Związała włosy w kucyka, zrobiła delikatny makijaż i psiknęła się ulubionymi perfumami. Wróciła do pokoju, zgarniając małą torebkę, a do niej, telefon, portfel i klucze. Zarzuciła ją na ramię, a następnie gitarę w futerale. W przedpokoju założyła swoje czarne conversy, a na na nos okulary przeciw słoneczne. Wolnym krokiem skierowała się do parku, który był jakieś dziesięć minut od jej domu. Gdy dotarła na miejsce, usiadła na ławce pod wielkim dębem. Wyjęła gitarę z pokrowca i delikatnie zaczęła jeździć opuszkami palców po strunach, a później robiła to odważniej. Słyszała, że nic z tego nie wychodzi, lecz grała z myślą, że gdy będzie ciągnęła to dalej, jednak coś stworzy. Ze złości walnęła w instrument, gdy spostrzegła, że ktoś koło niej siedzi i się przygląda. Spojrzała w jego stronę, chłopak, blondyn, brąz oczy, słodki uśmiech. O nie?
- Tak ci się przyglądam i to cudne jak zatracasz się w muzyce, ale też trochę wiary w siebie.
- Staram się.- burknęła.
- Widzę to, ale na początku. Źle trzymasz gitarę, odwrotnie i nie ciśnij tak po strunach.- pomógł jej, a ona coraz bardziej się mieszała.- Spróbuj teraz, coś zagrać.
Lekko trzęsącymi się dłońmi, zaczęła jeździć po strunach, jakie było jej zdziwienie, że wyszedł w końcu jakiś płynny dźwięk.
- Dziękuję.- wstała jak oparzona i szybkim krokiem ruszyła w stronę domu. Nie zwracała uwagi na wołanie chłopaka i na to, że zapomniała futerału.
A miałam poznawać nowych ludzi.
___________________
SIEMKA
PRZEPRASZAMY, ŻE ROZDZIAŁU NIE BYŁO! <333
Ale masa spraw na głowie :/ Mamy nadzieję, że nas nie zabijecie ;__;
Mam nadzieję, że się podoba i jest mało błędów! :D
PS PINNI PAY ODPOWIEDZIAŁAM NA TWOJE PYTANIA I DOŁĄCZYŁAM JE DO POPRZEDNICH NOMINACJI <LINKACZ>
/Sylwiaaa i Baśkaaa, kochamy was!
Jest wspaniały!♥️
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na next :D
Genialny rozdział! Świetnie piszesz! :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam ,,Niezgodną'' xD
Czekam na nexta!
Pozdrawiam! :*
Cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Laura tak szybko odeszła od Rossa. Byłby początek ich znajomości.
Ja też lubię Niezgodną! :)
Czekam na next. :*
Super rozdział :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ♡
Mamo, nie wierzę, że to dopiero rozdział 3.
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
Skoro już jestem to zapraszam do siebie. Rozdział pojawi się pewnie dziś wieczorem.
Buziaczki laski <3
Nareszcie rozdział! Ile można czekać co?
OdpowiedzUsuńAle wybaczam poznajcie moje dobre serce xdd (bo ktoś pomyśli jeszcze ze jest inaczej xdd)
Rozdział super hiper extra <3
Mam nadzieję że ten blondyn w parku to Rossiu, bo inaczej nie będzie za fajnie, ale pewnie to on więc będę bardzo szczęśliwa :D
Ogólnie Lau chce się otworzyć na nowych ludzi, a to mi sie bardzo podoba i to ze zaprzyjaznila się z Estera (nie wiem czy dobrze napisałam, a nie chce mi sie szukać tam gdzieś xdd) i niech w końcu Van jej powie, że na chłopaka a jest nim Riker i niech zapozna ja z Rossem i niech żyją długo i szczęśliwie o!
Dobra kończę tą listę życzeń (bo ten kom tak wygląda xdd)
I jak znów będę musiała czekać na rozdział tak długo to poszczuje was moim długopisem, a teraz mam już dwa o!
Kocham was <3
Całuski :****
Pinni
Opłacało się czekać :)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.Cudo!
http://fasionsstyle.blogspot.com/