sobota, 5 marca 2016

Rozdział 2

  Kolejny poniedziałek. Laura zmęczona wczesnym wstawaniem na studia, ponownie zaspała. Zerwała się z łóżka i biegiem ruszyła po schodach na śniadanie. Vanessa pijąc kawę w kuchni, słysząc głośne dreptanie stóp siostry, przewróciła oczami i wstała, by przygotować Laurze jajecznicę. Brunetka cała roztrzepana wbiegła do kuchni i o mało nie wyrwała drzwi od lodówki. Van podeszła do niej i przed nosem zamknęła urządzenie. Laura spojrzała na nią zdziwiona, z podniesioną prawą brwią.
- Idź się wyszykuj, ja ci zrobię śniadanie.- młodsza Marano uśmiechnęła się do siostry i szybkim krokiem skierowała się do swojego pokoju.- Zawiozę cię na studia!- krzyknęła za siostrą czarnowłosa. Laura uśmiechnęła się pod nosem, że ma jakieś dodatkowe pięć minut. Poszła do łazienki, szybko oczyściła twarz i związała włosy w kucyka. Po umyciu zębów wzięła się za makijaż. Nałożyła dopasowany fluid, potem puder, a następnie pomalowała rzęsy. Weszła z powrotem do swojej sypialni i sięgnęła po przygotowane wczoraj ubrania do szkoły. Zabrała torbę, dodatkowo psiknęła się nowo kupionymi perfumami. Zeszła ponownie do kuchni i na widok jajecznicy na talerzu szczerze uśmiechnęła się do siostry. Spojrzała w telefon i gdy zobaczyła, że powinna już powoli zbierać się do wyjścia, zjadła śniadanie w niecałe cztery minuty. Usłyszała jak siostra wychodzi z domu, więc sięgnęła po swoją torbę i wychodząc z domu zamknęła go na klucz. Vanessa siedziała już w samochodzie na podjeździe, a Laura bez żadnych emocji wsiadła na miejsce pasażera.
- Może jakiś uśmiech, co? Kolejny dzień w szkole, jeeej.- Vanessa w duchu śmiała się z grymasu na twarzy brunetki.
- Taa, hura kolejny dzień w tej debilnej szkole!- Laura ze sztucznym uśmiechem "wkręciła żaróweczki".
- Sama chciałaś iść na studia, nie obwiniaj za to całego świata.
- Ale powiedz mi, czy to co jest na wykładach przyda się w moim życiu? Jakoś nie sądzę, że zostanę sławnym pedagogiem.
- Oj, Lau. Nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość.
Podczas dalszej drogi nie odzywały się do siebie, a było tylko słychać pomrukiwanie Laury do piosenek z radia. Gdy dojechały na miejsce, Laura sięgnęła po torbę do tyłu i chwyciła za klamkę i wyszła z samochodu.
- Miłego dnia w szkole, siostrzyczko.- Van pomachała brunetce z uśmiechem.
- Taa, cześć.- zamknęła drzwi auta i zaczęła kierować się na uczelnie. Miała jeszcze jakieś dziesięć minut do wykładu. Zmyślona, rozglądała się po okolicy, gdy nagle na kogoś wpadła. Z jej rąk wypadła torba, z której wysypały się książki. A osobie poszkodowanej- papiery. Oboje krótko na siebie spojrzeli, ale szybko zaczęli zbierać rzeczy z ziemi. Chłopak oddał już pełną torbę brunetce, a ona jego kartki.
- Hej, jestem Ro...- wyciągnął do Laury rękę, lecz ona ją odtrąciła i ruszyła w stronę wejścia mówiąc pod nosem Nie mam na to czasu. Akurat gdy podeszła pod salę lekcyjną, zadzwonił dzwonek. Westchnęła, najchętniej leżałaby teraz w swoim łóżku, oglądając wyciskacze łez i zajadając się smakołykami. Niestety, musi chodzić  na wykłady gostka, który myśli że jest mądry i wszyscy go słuchają. Zajęła swoje standardowe miejsce, czyli ostatnią ławkę pod oknem i oczekiwała na życiowe przemyślenia wykładowcy. Lekcja trwała już od dwudziestu minut, a brunetka powoli zasypiała.
- Panno Marano, widzę jak zaciekawił panią dzisiejszy temat, więc proszę powiedzieć, jaką radę dałaby pani osobie z myślami samobójczymi?- Laura w myślach wymyślała najgorsze przekleństwa na profesora. Podniosła głowę i głośno westchnęła.
- Skoro chcą się zabić dlaczego tego nie zrobią? Skoro uważają się za gorszych, to dlaczego nie chcą się poprawić? A gdy mają problemy...- chciała kontynuować, lecz nauczyciel jej przerwał.
- Wystarczy, widzę że ktoś tutaj wstał lewą nogą. Wracając do naszego tematu...- Laura położyła głowę na ławce, zapowiada się dłuuuugi dzień.

*

Ross wrócił do domu zadowolony, że przyjęli go na uczelnie jako nauczyciela tańca, gdy przeszedł próg budynku, mina mu zrzedła na widok zakochanych na kanapie. Rydel i Ell karmili się słodkimi truskawkami i śmiali się w niebo głosy. Nagle ktoś poklepał go po ramieniu i przytulił po bratersku.
- Spoko, bro. Jak to mówią miłość i sraczka, przychodzi znienacka.- Rocky poklepał ponownie blondyna i powoli się skradał, by zabrać parze kilka owoców, lecz w zamian dostał kapciem Rydel.
Ross zdziwiony patrzył cały czas na bruneta, skąd w nim taka dobroć dla młodszego brata i kto w ogóle tak mówi. Cicho zaśmiał się pod nosem i skierował się do swojego pokoju.
- I jak Ross? Masz tą pracę?- zagadała do niego uśmiechnięta Rydel, gdy przechodził przez salon.
- Tak, dostałem ją.- odwzajemnił uśmiech blondynki i poszedł do pokoju..
Przebrał się w ulubione dresy i wziął do rąk gitarę, nawet nie zaczął grać, gdyż ktoś wszedł do jego pokoju. Dobrze wiedział kto, bo jedynym członkiem w tym domu nie pukającym jest nie kto inny, jak Ryland.
- Tak, pewnie. Możesz wejść.- powiedział sarkastycznie blondyn.
- Braciak, posłuchaj tego!- Ryland zaczął puszczać remixy popularnych piosenek, a Ross patrzył na brata z podziwem jak angażuje się w swoją pasję.
- Dobra robota! Podoba mi się! - przybił mu piątkę, a młody zadowolony wyszedł z jego pokoju.
Ross ponownie chcąc się zrelaksować wziął gitarę do rąk i zaczął dalej pracować nad piosenką, którą zaczął pisać jakieś dwa miesiące temu. Nie mając wcale weny, zdenerwował się, więc włączył ulubioną playlistę i zaczął wymyślać ruchy na zajęcia taneczne, które miał rozpocząć za tydzień. Tańczył około godzinę, zmęczony poszedł pod prysznic. Ubrany i odświeżony, wyszedł z łazienki, lecz podskoczył z przerażenia, bo na jego łóżku siedziała Esther.
- Heej?
- Cześć, kociaku.- zaśmiała się perliście dziewczyna.
- Co cię do mnie sprowadza?
- Śledziłam ich!
- Ale kogo?- blondynka przełożyła palec do ust chłopaka.
- Csssi! Jeszcze to usłyszy! Śledziłam Rikera i jego dziewczynę.- powiedziała szeptem.- Mam nawet kilka zdjątek! Pokaże ci!
Esther weszła w swoją galerię zdjęć i zanim ominęła ze sto swoich zdjęć, trochę minęło. Za chwilę włożyła w jego dłonie, telefon ze zdjęciami.
- Ale tutaj prawie nic nie widać! Ona stoi tyłem, a połowa obrazu to twój gruby palec!
- Dobra, dobra. Nie cwaniakuj tak! Może lepiej opowiesz o ślicznej brunetce spod uczelni? Hmm?- dziewczyna znacząco poruszyła brwiami.
- Nie ma o czym tutaj gadać.
- Ooo, Rossiak dostał kosza od dziewczyny? Jak mi przykro!- wytarła teatralnie łezkę spod oka.
- Jak masz mi uprzykrzać życie, to opuść mój pokój.
- Nie tak agresywnie, rumaku. Już sobie idę.- dała przyjacielowi buziaka w policzek i wyszła z jego sypialni. Powoli schodziła ze schodów, gdy obok niej na górę wchodził Rocky, dziewczyna jak nigdy nic podstawiła brunetowi nogę. Chłopak niczego nieświadomy, spadł jak sprężynka na dół, wstał i otrzepał się.
- Niech to szlag, znowu to samo.
Blondynka zaśmiała się i podeszła do Rocky'ego.
- Wszystko w porządku?- położyła dłoń na jego ramieniu.
- Tak, pewnie. Nic mi nie jest, silny mężczyzna ze mnie.- brunet jak najszybciej chciał się znaleźć w swoim pokoju, by wymasować obolałą rękę. Dziewczyna widząc, że kolega blefuję, poszła w stronę kuchni. Nie zwracając uwagi na Rikera, wyjęła sok z lodówki i zaczęła pić.
- Jasne, poczęstuj się.
- A co właśnie robię?- blondynka spojrzała na blondyna, jak na idiotę i schowała napój. Odwróciła się w stronę chłopaka i zobaczyła, jak szeroko uśmiecha się do telefonu. Usiadła na przeciwko niego i stukała paznokciami o stół, by zwrócić uwagę Rikera.
- Kiedy ją przedstawisz?
- Nie wszyscy są na to gotowi.- mruknął blondyn.
- Co masz na myśli?
- Ross zrobił mi delikatną awanturę, że mu nie ufam i tak dalej. Myślę, że to jeszcze nie czas, by ją poznali.
- Może Ross, potrzebuje dziewczyny, ale nie jestem pewna. Ale powinieneś im, ją przedstawić, jak najszybciej.
Esther dała buziaka w policzek chłopakowi i wyszła z domu Lynch'ów.

*
Laura czterdzieści minut temu wróciła z uczelni, cała zdenerwowana, że na każdym wykładzie ktoś musiał się o coś spytać. Po zjedzonym obiedzie, weszła do pokoju, rzuciła torbę w kąt i walnęła się na łóżko. Nie minęło nawet pięć minut i usłyszała dzwonek telefonu. Machnęła tylko ręką i próbowała zasnąć. Komórka dzwoniła jeszcze cztery razy, gdy ktoś otworzył z hukiem drzwi.
- Do cholery, czy ty wiesz jak ja się o ciebie martwiłem?!- chłopak podszedł do przyjaciółki i zaczął nią potrząsać.
- Ansel! Daj mi spokój!
Brunet wszedł na łóżko dziewczyny i zaczął skakać, krzycząc wstawaj, doprowadzając Laurę do szaleństwa. Złapała chłopaka za nogę, powodując jego upadek.
- Pożałujesz.- spojrzał na nią z chytrym uśmiechem, przerzucił brunetkę przez ramię i zaczął kierować się do wyjścia. Wyszli na zewnątrz, a brunet nie miał zamiaru postawić dziewczyny na ziemię, więc szedł w stronę parku. Znali się dobre 16 lat. Dziewczyna zawsze wiedziała, że może na niego liczyć. Poznali się dzięki temu, że on przeprowadził się obok niej. Piłka przeleciała mu na jej podwórko, więc przeszedł przez płot po nią. Nie miał pojęcia, że jest obserwowany przez młodą Marano, która widząc go na jej podwórku, zaczęła krzyczeć, że mają złodzieja w ogrodzie. Wybiegła na dwór z pluszowym psem, którym rzuciła w chłopczyka mówiąc bierz go, chłopak podszedł do przerażonej dziewczyny i po prostu ją przytulił. Wracając. Nie zwracał uwagi, gdy dziewczyna mamrotała żeby postawił ją na ziemię lub na pojedyncze uderzenia w plecy. Gdy dotarli do fontanny w centrum parku, dopiero usadził ją na ławce.
- Mam nogi, wiesz?- warknęła brunetka.
- Oj, kochanie. Wiem to nie od dziś. Widzę, że księżniczka nie w humorze.- pstryknął ją w nos.
- Przestań, Ansel.
- Mamy poważny problem widzę.- złapał dziewczynę za rękę i pociągnął w górę.- W takim razie, na poprawę humoru zabierasz mnie na ciastko i pyszną kawę.
- Ale ja nawet nie zdążyłam wziąć portfela z domu!
- No wiem, głuptasku. To ja cię zabieram do tej kawiarni.- brunet objął przyjaciółkę ramieniem i ruszyli w stronę knajpki.
_________________________________________
HEEEEJKA
Przybywam z nooowym rozdziałem <3333
Mam nadzieję, że się podoba!
I ogólnie dodałam Ansela do bohaterów :D 
Do napisania misiaczki :**
Ups, miałam dodać w niedzielę XD
/Szylwia, która źle spała i nie może kręcić szyją



8 komentarzy:

  1. Jakie długi!
    Mi się bardzo podoba.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział!
    Raura się spotkała tylko szkoda, że nie pogadali ze sobą. Jeszcze pewnie będą mieli okazję.
    Czekam na next. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział :*
    Myślałam, że już się jakos poznają a tu dalej trzeba czekać.
    Czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział :*
    No więc..
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No no no jest supi :D Naprawdę świetny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego 💓♥️ Czekam niecierpliwie ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Nominowałam was do LBA!
    http://life-is-like-a-labyrinth-raura.blogspot.com/2016/03/lba.html

    OdpowiedzUsuń
  7. http://anormalgirlrydel.blogspot.com/2016/03/lba_12.html Zostałaś nominowana do LBA

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialny rozdział! Cudownie piszesz. :)
    Czekam na nexta! :)
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń